EMOCJE, EMOCJE - DZIEDZICTWO OGNIA & KRÓLOWA CIENI

Sarah J. Maas wie jak złamać czytelnikowi serce. Wie jak trzymać odbiorcę w ciągłym napięciu, dostarczając mu co chwilę jeszcze większych emocji. I za to ją wszyscy uwielbiamy!

Uwaga!  W tym poście mogą znaleźć się spojlery z 2 poprzednich tomów.




Akcja trzeciego tomu bestselerowej serii Maas rozpoczyna się od przybycia Aelin do Wendlyn, gdzie spotyka się z władczynią Fae - Maeve. Główna bohaterka chce dowiedzieć się więcej o kluczach Wydra, jednak Maeve udzieli jej tych informacji pod warunkiem, że Aelin opanuje magię, a w tym ma jej pomóc książe Rowan.
W "dziedzictwie ognia" Maas skupiła się na czterech bohaterach - Celaenie, Chaolu, Dorianie i nowej bohaterce - wiedźmie Manon.
I tutaj można by pomyśleć, że autorka daje nam chwilę oddechu. I faktycznie przez pierwszą część książki możemy odrobinę odpocząć (choć też nie obędzie się bez chwili szybszego bicia serca, a na kolejnych stronach mimowolnego uśmiechania się do białych kartek), to w drugiej części Sarah łamie czytelnikowi serce.



Autorka serii z książki na książkę zaskakuje mnie swoimi pomysłami, wielowątkowością powieści, trójwymiarowością postaci. Zauważyłam, że teraz coraz częściej bohaterowie książek są "płascy" - bez charakteru, schematyczni. Tutaj niczego takiego nie znajdziecie. Każdy bohater jest inny, a to jak zmieniła się Celaena (Aelin) od pierwszego tomu jest niewyobrażalne.

"Była władczynią silnego ludu i potężnego królestwa. Była dziedziczką popiołu i ognia. Nie miała zamiaru kłaniać się nikomu."

Kiedy już myślałam, że lepiej być nie może sięgnęłam po czwarty tom. "Królowa Cieni" to prawdziwy, książkowy grubas ale wcale nie odczuwa się tych 840 stron, ponieważ książka czytelnika tak wciąga, że chce się drugie tyle.

Aelin wraca do Aderlanu by zemścić się na ludzich, którzy skrzywdzili jej bliskich, walczyć o koronę i przyjaciół, którzy jej pozostali.
W tym tomie bardzo podobał mi się wątek Manon, który w poprzednej części mnie nie zachwycił. Pojawiła się nowa bohaterka - Lysandra, którą naprawdę polubiłam.


"Dzięki tobie chce mi się żyć, Rowan - rzekła cicho - nie przetrwać czy istnieć. Żyć."

Bardzo mi się podoba, że w "Królowej Cieni" wątek miłosny nie przytłacza, dzięki czemu czytelnik ma ochotę na więcej.
Chaol przeszedł również ogromne zmiany. Nie wiem jednak czy najlepsze. Ale jest to jedna z moich ulubionych postaci, także jestem bardzo ciekawa jak Sarah pokieruje nim w dalszej historii.

Co tu dużo mówić. Maas stawia poprzeczki coraz wyżej. Maas trzeba przeczytać. Maas trzeba znać! A ja nie mogę się doczekać chwili wolnego, aby przeczytać 5 tom (który podobno jest prawdziwą petardą)!
Jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem nie czytał tej serii, niech szybko nadrobi zaległości!


Komentarze

Popularne posty